Na dzień dobry, choć już południe minęło. Od kiedy pamiętam to Szwajcaria kojarzy mi się z jedną górą – Matterhorn. Po wczorajszych 60 kilometrach po płaskim terenie byłem załamany. Kolano bolało jakby ktoś wbijał w nie igły. To był jednak dziwny ból, inny niż poprzednio. Dziś z rana poprawiłem ustawienie siodełka i bloków spd w butach i ból zniknął! A skoro tak, to zamiast jazdy po płaskim terenie wybrałem się w miejsce, które jest jednym z symboli Szwajcarii. Powiem wam, jest pięknie:) Wierzę, że równie pięknie zakończy się zarówno wyzwanie WYŻEJ, jak i nasza zbiórka:)
#rowerowedobro #dalejwyżejrazem